Cwałowałam przez las na Samy. Siedząc pewnie w siodle nie zważałam na
wybryki klaczy. W pewnym momencie usłyszałam trzask gałęzi i zobaczyłam
jakąś postać idącą w naszym kierunku. Samy spłoszyła się i stanęła dęba.
Usiadłam mocniej w siodle i spięłam ją piętami. Klacz skoczyła do
przodu i wierzgnęła po czym znów stanęła dęba. Chwyciłam wodze w jedną
rękę za sprzączkę i dałam się jej wyszaleć. Po kilku minutach Samy
uspokoiła się. Podjechałam do dziewczyny której wcześniej przestraszyła
się Samy.
- Ale ten konik nerwowy - uśmiechnęła się dziewczyna.
- Jest płochliwa i ma charakterek ale poza tym to świetny wierzchowiec - powiedziałam - Kim jesteś ?
- Mam na imię Arven - powiedziała.
- A ja Jennifer. Ale mów mi Jinny - uśmiechnęłam się promiennie.
( Arven ? )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz