sobota, 28 września 2013

od Jow' a - cd. Arven; do Arven

Przewróciłem oczyma. Jestem jedynym facetem na pokładzie i powinienem iść z nią choćby dlatego, żeby ją ewentualnie chronić. Lecz jakbym powiedział to Arven, to pewnie by się zdenerwowała, i przyjęłaby, iż uważam że mężczyźni są silniejsi od kobiet, co w praktyce zupełnie mija się z prawdą. Bardziej jednak ciekawiło mnie gdzie też ona się wybiera. Czy to poważna misja, czy może tylko ucieczka od nudy i obowiązków? Po rozpatrzeniu sprawy zdecydowałem jednak, że jak mam pilnować to pilnuję. Poza tym Arven może mieć rację. W końcu przecież to Czarna Perła, znajdzie się na nią wielu chętnych. Zawsze pozostawała też nadzieja, że następnym razem Arven może weźmie mnie ze sobą. Popchnąłem lekko drzwi kajuty, które wydały z siebie tylko skrzypnięcie i otworzyły się pod naciskiem mych dłoni. Przebiegłem przez długi korytarz i wyszedłem na pokład. Było jeszcze wcześnie. Słońce wynurzało się dopiero zza horyzontu, a mewy już rozpoczęły swą poranną ,,Balladę’’. Zimny powiew wiatru rozwiał moje włosy na wszystkie strony. Wyjąłem z torby lunetę i zacząłem szukać Arven, która jak się okazało, dobiła już do brzegu. Uśmiechnąłem się pod nosem i czując coraz mocniej zaciskające się na mym ramieniu pazury powrotem schowałem urządzenie. To Mortem siedziała na mym ramieniu bacznie mi się przypatrując i przekrzywiając zabawnie swoją główkę.
- No cóż, mała, najwidoczniej zostaliśmy sami - westchnąłem.

<Arven?Co w tym czasie działo się u ciebie?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz